Pożegnalna grafika FastVAG

Drodzy Przyjaciele, Zawodnicy, Widzowie…

Dziś piszemy ten post z ogromnym ciężarem w sercu i łzami w oczach. Po latach walki, setkach nieprzespanych nocy, tysiącach godzin przygotowań i milionach wspomnień – nadszedł moment, którego nigdy nie chcieliśmy doświadczyć.
Fast VAG i Mistrzostwa Polski w Wyścigach Równoległych (MPWR) kończą swoją działalność.

Wszystko zaczęło się od marzenia. Jak mawiał klasyk, niektórzy z nas żyli tylko na dystansie ćwierci mili. Przez te dziesięć sekund, a może i mniej, byliśmy wolni. Wtedy nic innego się nie liczyło. I właśnie z miłości do tej wolności, prędkości, rywalizacji i zapachu palonej gumy, chcieliśmy dołożyć swoją cegiełkę do motorsportu w Polsce. Pragnęliśmy stworzyć miejsce, gdzie każdy, bez względu na posiadany sprzęt, mógł poczuć adrenalinę legalnej rywalizacji i wyjeździć się do woli, niemal bez ograniczeń. Każdy kolejny sezon był poszukiwaniem – nowych miejsc, nowych możliwości, sposobów na to, by dać Wam jeszcze więcej emocji i czasu na torze. Sami byliśmy zawodnikami. Kochaliśmy te chwile, kiedy serce bije szybciej od ryku silnika, a świat kurczy się do 402 metrów prostej.

Tak narodził się Fast VAG. Od pierwszych zawodów wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwa droga. Lotniska, pozwolenia, logistyka – to zawsze była walka z czasem, pieniędzmi i rzeczywistością. Ale gdy przychodził dzień imprezy… wszystko znikało. Na starcie liczyła się tylko pasja.

I tak – nigdy nie robiliśmy tego dla pieniędzy. Wręcz przeciwnie – każda impreza generowała straty. Ale dla nas to była inwestycja w marzenia. Każdy sezon był jak zakład z samymi sobą: czy damy radę jeszcze raz? Czy znajdziemy miejsce, siły, środki? I zawsze dawaliśmy. Bo wy – zawodnicy, kibice, ludzie z naszej społeczności – dawaliście nam energię.

Dwa lata temu postanowiliśmy pójść o krok dalej. Wzorując się na najlepszych, podjęliśmy współpracę z Polskim Związkiem Motorowym. Chcieliśmy, aby wyścigi równoległe w Polsce zyskały należny im prestiż, aby pojawiły się licencje, standardy, profesjonalne struktury. Wierzyliśmy, że to przyciągnie nowych zawodników, że tor znów zapełni się rykiem silników.

Ale rzeczywistość okazała się inna. Z roku na rok frekwencja malała. Koszty rosły. A my… my dokładaliśmy, ile się dało. Przez te wszystkie lata straty, które ponieśliśmy, można porównać do wartości mieszkania w centrum Warszawy. I choć pieniądze nigdy nie były dla nas celem – stały się murem, którego nie byliśmy już w stanie przeskoczyć.

Dlatego dziś, z bólem serca, mówimy to głośno: pasja przegrała z realiami.

Dla tych z Was, którzy podczas ostatniej imprezy zgłosili chęć wyrobienia licencji i wysłali do nas maila – dotrzymamy słowa i proces zostanie dokończony. Niestety, osoby, które tego nie zrobiły, nie uzyskają już licencji z naszym udziałem.

Na koniec chcemy powiedzieć coś, co czujemy najgłębiej: dziękujemy.
Dziękujemy każdemu, kto stanął na starcie, kto krzyczał z trybun, kto poświęcił swój czas, by pomóc w organizacji. Dziękujemy naszym partnerom, znajomym i tym, którzy nas wspierali, nawet wtedy, gdy zdrowy rozsądek podpowiadał, że powinniśmy już odpuścić.
Szczególne podziękowania kierujemy do Pana Krzysztofa z Polskiego Związku Motorowego – za wiarę i pomoc w trudnych chwilach.

Zamykamy dziś pewien rozdział, ale wspomnienia zostają. Wspomnienia pierwszych startów, nocnych powrotów z zawodów, śmiechu w paddocku i tej magii, która pojawia się, gdy światła startowe gasną, a samochody ruszają.

Być może ktoś inny przejmie pałeczkę i poprowadzi tę dyscyplinę dalej. My życzymy im z całego serca powodzenia. Bo wiemy, ile to kosztuje – i nie chodzi tu tylko o pieniądze.

Do zobaczenia – może kiedyś, może w innym miejscu, może już tylko po drugiej stronie barierek.
Dziękujemy, że byliście częścią tej historii.

Z całym szacunkiem i wdzięcznością,
Zespół Fast VAG

MPWR Logo FastVAG Logo